AAC wśród osób z autyzmem – tak! Ale tylko dla osób, które nie mówią? – to MIT! Nic bardziej mylnego. Poznajcie historię Karola.
AAC czyli wspomagające i alternatywne metody porozumiewania mają na celu pomóc wyrażać się w jak najpełniejszy sposób wszystkim, którzy napotykają jakiekolwiek trudności w tym obszarze. Specyficzne trudności w tym zakresie wśród osób z autyzmem i Zespołem Aspergera mogą obejmować np. kłopoty z aktualizowaniem słownictwa w sytuacji, gdy ktoś zadaje pytanie lub prosi o wypowiedź na jakiś temat przy jednoczesnym płynnym posługiwaniu się mową w sytuacji, gdy to sama osoba w spektrum decyduje o czym i kiedy będzie mówiła. Może znacie uczniów, którzy godzinami mogą rozprawiać o kosmosie, ale zapytani o to jak spędzili wczorajsze przedpołudnie odpowiadają zgrabnym „Dobrze.”? Może zdarzyło się Wam zapytać kogoś takiego o to co mu się podobało na wycieczce i w odpowiedzi usłyszeć krzepiące „Wszystko!” lub znacznie mniej entuzjastyczne „Nic.”?
Wśród osób w spektrum autyzmu spotkać można zarówno osoby nie posługujące się mową, takie, które używają jej tylko w ograniczonym stopniu, jak i takie, których trudności w tym zakresie należą do bardzo dyskretnych. Możliwe, że nauczyły się nie zwracać na to uwagi radząc sobie tak jak w powyższych przykładach. Tak jak Karol. Karola poznałam jako nieco buntowniczego pięciolatka. Niespotykane jak na ten wiek umiejętności matematyczne i zainteresowania w obszarze kosmosu czy umiejętność płynnego czytania łatwo mogły odwrócić uwagę od dyskretnych kłopotów w niektórych kontekstach komunikacyjnych. Buntownik? No tak, nie chciał brać udziału w spotkaniach kończących dzień w przedszkolu ani pogadankach po wycieczkach czy zajęciach specjalnych. „Nuuuudaaaaa!”, „Nie chcę o tym gadać”, „Co za beznadziejne zajęcia, ja stąd idę!”. W te lepsze dni kończyło się na krótkich odpowiedziach typu „Wszystko robiłem” albo „Nic mi się nie podobało”. Obserwacja pod kątem trudnych zachowań ujawniła interesującą prawidłowość – odmowy lub oględne odpowiedzi zdarzały się tylko w sytuacjach, kiedy chłopiec stawał przed zadaniem odtworzenia informacji z pamięci. Nie pojawiały się, kiedy pytania dotyczyły sytuacji dziejących się na bieżąco – „tu i teraz”.
Ta wskazówka podsunęła pomysł na rozwiązanie. Stworzenie pomocy wizualnych, ułatwiających opisywanie minionych wydarzeń, elementów sytuacji wspaniale otworzyło Karola na aktywne uczestniczenie w pogadankach. Znaki graficzne przedstawiające zwierzęta, jakie odwiedziliśmy w zoo pomagały wybierać i opisywać te, które okazały się najbardziej fascynujące. Znak pomagał przywołać konkretne słowo w pamięci roboczej oraz uruchamiał skojarzeniowo cechy z tym słowem związane. Dowiadywaliśmy się nie tylko tego, które zwierzaki zainteresowały chłopca najbardziej, ale także dlaczego. Znaki używane przy spotkaniu na koniec dnia pomagały przygotować sobie wypowiedź na spokojnie, a potem rozwijać ją w wieloelementowy opis. Wykorzystanie wsparcia w postaci AAC ogromnie poprawiło nie tylko współpracę z Karolem, ale przede wszystkim jego komfort w sytuacjach, które wymagały od niego odpowiedzi. A przed przedszkolakiem takich sytuacji całe mnóstwo! Okres szkolny obfituje w takie właśnie wymagania. Jasne, nauka jest ważna, ja jednak za największą wartość w tej historii uważam zyskanie możliwości poznania wewnętrznego świata preferencji Karola i jego sposobu postrzegania świata. Znamy się dzięki temu. I to jest w tym najfajniejsze 😊