Czasem zdarza się tak, że język potoczny zmienia znaczenie zwrotów, których używamy.
Coraz częściej zdarza się słyszeć o „Kinie sensorycznym” – potocznej nazwie „Kina przyjaznego sensorycznie”.
Dlaczego jednak takie sformułowanie może wprowadzać widza w błąd?
Nazwa naszego programu – Kino przyjazne sensorycznie – ma oddawać jego ideę, czyli stworzenie warunków na sali kinowej, które są przyjazne zmysłom. Warunki te bowiem są związane z „ujmowaniem” nadmiaru bodźców.
Kino sensoryczne
Zniekształcona nazwa natomiast sugeruje, że kino w tym wydaniu miałoby być „sensoryczne”, związane z dodatkowymi doznaniami, serwowanymi widzom – niczym w formule kina 3D, 4D czy 5D. Odmienność tego typu kina od zwyczajowego seansu polega na zapewnieniu szeregu efektów specjalnych, potęgujących doznania związane z oglądaniem filmu – np. kropli deszczu spadających na twarz widza, wstrząsania fotelami czy powiewów powietrza.
Wszystkie te efekty, chociaż mogące zapewnić widzom o typowym rozwoju niecodzienną rozrywkę, dla widzów w spektrum autyzmu mogłyby być źródłem dużego stresu.
Kino przyjazne sensorycznie
Dlatego proponowana przez nas formuła – Kina przyjaznego sensorycznie – zapewnia zmniejszenie intensywności bodźców, by nasz widz ze szczególnymi potrzebami miał okazję w komfortowych warunkach obejrzeć wybrany seans.